THE FAT MONSTER: there's no skinny people in croatia

było ciepło. wróciłem kilkanaście godzin temu i jestem oburzony zimnem, deszczem oraz wiatrem, który tu panuje. mam za to wiele pozytywnych wspomnień oraz dwie paczki ulubionych cukierków aroniowych. plener zaliczony, chociaż z niezbyt satysfakcjonującymi ocenami. teraz, gdy chorwacka bajka została brutalnie przerwana, pozostaje mi tylko pogodzić się z nieziemsko okrutnym faktem mieszkania w tak zimnej strefie klimatycznej. pewnie jeszcze długo będę tęsknić za słoneczkiem, wybornymi lodami, a nawet za emerytowanymi niemkami opalającymi się topless. ludzie byli tam mili i weseli. mieli ogromne poczucie humoru chcąc kupić moje obrazy. może gdy już kiedyś będę nieprzyzwoicie bogaty, to kupię sobie nowy jork i basen wypełniony gruszkami lub jakimiś owocami cytrusowymi. miejmy nadzieję, że moje marzenia spełnią się, a tymczasem żegnam się.

it was warm. i returned several hours ago and i am outraged by the cold, rain and wind, which prevails here. i have many positive memories and two packets of my favorite chokeberry candy. outdoor painting was nice, but i think notes would be better. now, when the croatian story was brutally interrupted, i can only accept the cruel fact that i live in such a cold climate zone. probably for a long time i'll miss the sunshine, delicious ice cream, and even retired german women tanning topless. people there were friendly and cheerful. had a great sense of humor, wanting to buy my paintings. maybe when i have ever filthy rich, i'll buy myself a new york and a swimming pool filled with pears or some citrus fruits. hopefully my dreams will come true, and yet i'm leaving. bye from rainy poland.